HR EXCELLENCE IN RESEARCH Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza YUFE Yerun
 

Wywiad z Renatą Wiewiórską

Wywiad z Renatą Wiewiórską

Wywiad z Renatą Wiewiórską
 

Pasja najlepszą motywacją do działania

Renata Wiewiórska jest tegoroczną (2010 r.) absolwentką Collegium Medicum w Bydgoszczy. Od niedawna realizuje swoją pasję i udziela porad żywieniowych, prowadząc firmę w ramach Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości (AIP)* przy Wyższej Szkole Bankowej w Bydgoszczy. Jest to nowo powstały inkubator, a Renata należy do grona osób, które jako pierwsze skorzystały z jego pomocy.

Ukończyła studia licencjackie na kierunku dietetyka oraz studia II stopnia na kierunku zdrowie publiczne. W międzyczasie uzupełniała wykształcenie, uzyskując drugi tytuł licencjata na kierunku zdrowie publiczne o specjalności: organizacja i zarządzanie w ochronie zdrowia. Przyznaje jednak, że zawsze bardziej interesowała ją dietetyka.

Karolina Bartoszewicz (Dział Promocji i Informacji CM): Jakie były Twoje plany w momencie ukończenia studiów?

Renata Wiewiórska: Od zawsze chciałam pracować jako dietetyk. W Polsce ten zawód jest jeszcze mało popularny, traktowany w inny sposób niż na Zachodzie - raczej pobłażliwie. Bierze się to może stąd, że dawniej z zakresu żywienia człowieka funkcjonowały tylko szkoły techniczne. Dopiero niedawno wprowadzono studia wyższe z dietetyki i musimy walczyć o prestiż tego zawodu. A ponieważ za wiele miejsc pracy dla dietetyka nie ma, postanowiłam spróbować własnych sił i stworzyć sobie takie miejsce samodzielnie.

K. B.: Czy od razu po studiach chciałaś rozpocząć własną działalność, czy podjęłaś taką decyzję po pewnych próbach znalezienia pracy?

R. W.: Taki plan miałam odkąd pamiętam. Zawsze chciałam pracować samodzielnie, marzyłam o pracy na własny rachunek i gdy dowiedziałam się, że jest coś takiego jak AIP, pomyślałam, że to idealne rozwiązanie dla mnie. Jest to okazja do wypróbowania własnego pomysłu, ale przy mniejszym ryzyku, mniejszej obawie o zainwestowane pieniądze. Nie trzeba mieć aż tak dużo środków na start. A na początek chciałam sprawdzić, jak na bydgoskim rynku przyjmie się firma o profilu dietetycznym.

zdjęcie z wywiadu z Renatą Wiewiórską Wizytówki Renaty Wiewiórskiej Renata Wiewiórska z wizytówką w ręku

Zdjęcia (fot. K.B.) wykonano w pomieszczeniach AIP.

K. B.: Od kiedy działasz w inkubatorze?

R. W.: Od września 2010 roku. Jednak już widzę - nawet jeżeli są to malutkie kroczki - że idę w dobrym kierunku. Mam coraz więcej klientek, moja firma staje się rozpoznawalna. Cieszą mnie ostatnie rankingi Google, ponieważ wcześniej, gdy wpisywało się ,,dietetyk Bydgoszcz", nie było mnie widać na pierwszej stronie wyszukiwarki, a teraz już na niej jestem. I rzeczywiście, przez to więcej osób się do mnie zgłasza, gdyż przede wszystkim wpisuje się ,,dietetyk Bydgoszcz", a nie konkretną firmę czy nazwisko. Rośnie także liczba wejść na moją stronę. Obserwuję, że - chociaż moja firma działa dopiero kilka miesięcy - jest coraz lepiej.

K. B.: Masz już swoje stałe klientki? Albo klientki z polecenia?

R. W.: Tak, mam co najmniej sześć stałych klientek. Spotykam się z nimi regularnie co tydzień. Teraz rozpoczynam pracę z kolejnymi. Dwie z nich są właśnie z polecenia osób, z którymi pracowałam, więc już jakieś efekty musiały być widoczne. Ktoś jest zadowolony z moich usług i to mnie bardzo cieszy. Myślę, że za jakiś czas zmiany będą widoczne u kolejnych klientek, ponieważ na razie pomagam głównie w odchudzaniu. Przy tego typu problemach łatwo widać efekty. Takie zmiany wizualne przyciągają następne osoby, pytają się, gdzie i jak można to osiągnąć. Ale klienci mogą mieć różne powody, inne zaburzenia odżywiania, czasem pragną wręcz przytyć. Jak na razie zajmuję się głównie odchudzaniem. To także przynosi efekty zdrowotne, jednak te wizualne, szybko widoczne, najbardziej przyciągają.

K. B.: Jak prowadzisz swoją firmę w sensie logistycznym? Masz własną siedzibę lub biuro?

R. W.: Siedziby nie mam. Tak sobie wymyśliłam, że skoro współcześnie jesteśmy tacy zabiegani, brakuje nam czasu, więc ideą mojej firmy jest, że to ja dojeżdżam do klienta, a nie klient do mnie. Może robić coś w domu, oszczędza swój czas, a ja dojeżdżam na konkretną godzinę. Klienci są zadowoleni z takiego rozwiązania, a dla mnie to również wygodne. Nie muszę wynajmować drogiego gabinetu, dzięki czemu tnę koszty i mogę obniżać ceny - które są aktualnie bardzo konkurencyjne.

K. B.: Wspomniałaś o kosztach. Czego one dotyczą?

R. W.: Teraz to głównie opłata preinkubacyjna (opłata za wsparcie AIP, która wynosi 250 zł/m-c - przyp. K.B.) i dojazdy, czyli bilet miesięczny. Na początku musiałam zainwestować w reklamę, stronę internetową, ulotki i wizytówki. Ostatnio reklama mojej firmy pojawiła się w gazecie ,,Bydgoszcz City" pod artykułem o żywieniu. Generalnie, największą inwestycją był na razie marketing.

K. B.: Z czego wynikał ten pomysł na siebie? To, że od zawsze marzyłaś o własnej firmie?

R. W.: Myślę, że to jest powiązane z moim charakterem. Nigdy nie chciałam pracować dla kogoś, tylko dla siebie, pragnęłam być samodzielną osobą. Wiem, że to na razie początek i cieszę się z każdego małego kroczku, ale jeśli się uda, mam dużo pomysłów na rozwój tej firmy. Może nie będę jeszcze ich zdradzała, jednak nie chcę poprzestać tylko i wyłącznie na poradach dietetycznych. Zawsze marzyłam, by mieć coś swojego. A z czego to wynika? Może to jakaś ambicja...

K. B.: Czy już na studiach podejmowałaś jakieś kroki w tym kierunku?

R. W.: Tak, chciałam sprawdzić, czy ja się w ogóle nadaję do tego typu pracy z ludźmi. Pracowałam z koleżankami, które poprosiły mnie o pomoc. Robiłam to za darmo, ale cieszyłam się wraz z nimi z ich osiągnięć. Tak mi się spodobało, że jeszcze bardziej pokochałam ten zawód. Chyba właśnie te doświadczenia najbardziej mnie zmotywowały, by działać w tym kierunku. Nie chciałam zmieniać po studiach zawodu, przekwalifikowywać się, ale robić jednak to, co tak bardzo lubię.

K. B.: Powiedziałaś, że pracowałaś z koleżankami. Na czym ta praca polegała?

R. W.: Udzielałam im porad dietetycznych. Przychodziły do mnie, zamykałyśmy się w pokoju, mierzyłam, ważyłam. Jeszcze tydzień wcześniej prosiłam, by spisywały dokładnie to, co w ciągu tego tygodnia jedzą. Potem przeprowadzałam dokładny wywiad, by określić, jakie mają nawyki żywieniowe i układałam tygodniowe jadłospisy. Po tym czasie znowu się spotykałyśmy, robiłam kolejny pomiar, sprawdzałam efekty. I motywowałam, próbowałam nakłonić je do tego zdrowego stylu życia. To nie żadna dieta z tabloidu, lecz zmiana całego stylu życia. To zmiana odżywiania, nie na dwa tygodnie, tylko całego odżywiania. Ja mam sprawić, by dana osoba to pokochała i nie zmieniła tego do końca życia.

K. B.: A sama stosujesz ten zdrowy sposób odżywiania?

R. W.: Bardzo się staram, jest to pewne ,,zboczenie zawodowe". W sklepach jestem takim trudnym klientem, bo dokładnie czytam etykiety i starannie dobieram produkty. Przyznaję, że dużo się zmieniło. Podczas studiów prowadziłam mało aktywny tryb życia i nie zwracałam uwagi na to, co jem. Jadłam cokolwiek, byle nie czuć głodu. Przeszłam ewolucję, zmieniłam swój styl życia totalnie - rzuciłam palenie, zaczęłam chodzić na siłownię i dołączyłam do tego zdrowe odżywianie. I w porównaniu do tego, co było, czuję się rewelacyjnie. Mam niesamowicie dużo energii, czuć, że to jest coś niezwykłego, gdy się dba o sobie.

K. B.: Na koniec może zdradźmy, jak nazywa się Twoja firma i co daje Ci jej prowadzenie...

R. W.: Moja firma to ,,Pogotowie Dietetyczne". Nazwa może kontrowersyjna, ale wydaje mi się, że przyciąga. I dobrze oddaje ideę - ja podobnie jak pogotowie dojeżdżam na wezwanie, gdy jest taka potrzeba. A co mi daje prowadzenie własnej firmy? Wielką radość i wielką satysfakcję. Ja tym żyję, cieszę się razem z moimi klientkami z każdych ich sukcesów. Niesamowicie się spełniam. Mam nadzieję że będę miała coraz więcej powodów do tej satysfakcji - że moja firma będzie się rozwijała i będę miała coraz więcej klientek. I oczywiście, że klientki również będą zadowolone.

    *Ideą Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości jest ułatwienie młodym (18-30 lat) ludziom rozpoczęcia własnego biznesu. Firma w AIP działa jako pion inkubatora, który użycza własnej osobowości prawnej (NIP, REGON). Wraz z kompleksowym systemem usług wspierających chroni to młodych przedsiębiorców przed ryzykiem oraz znacznie redukuje koszty.

    Preinkubacja, mimo że płatna, jest konkurencyjna w porównaniu z wydatkami, jakie trzeba ponieść, zakładając całkowicie odrębną działalność. Umożliwia zdobycie doświadczenia i wiedzy, które są niezbędne przedsiębiorcom w dalszym samodzielnym funkcjonowaniu już w normalnych warunkach gospodarczych.